Blogi ...:::ToP BlOgI:::... Top 100 stron turystycznych .:: Nasze wycieczki - podróże małe i duże :) ::.: września 2021

Baner

czwartek, 30 września 2021

2021-08-07 Na Grzesia z Parkingu przy Dolinie Chochołowskiej

Piatego dnia idziemy na "Grzesia". Dojeżdżamy Busem do miejscowości Witów na "Parking Przy Dolinie Chochołowskiej" i z tamtąd ruszamy na dzisiejszą wędrówkę. Pocżatkowo cały czas idziemy przez "Siwą Polanę" i "Doliną Chochołowską" dochodząc do "Polany Chochołowksiej".
Po ok 2,5-3,0 godzinach dochodzimy do "Polonay Chochołowskiej". Polana ta jest największą polaną po polskiej stronie i jedną z największych w całych Tatrach. Długa na 700 metrów i szeroka nawet na 350 metrów, sprawia imponujące wrażenie. Jest położona na wysokości 1090–1150 m. Polana, tak jak w przeszłości bywało, jest również i teraz wykorzystywana do celów pasterskich. Choć obecnie jest to tylko kulturowy wypas owiec.

Po małym odpoczynku ruszamy do Schroniska na Polanie Chochołowskiej.
Otwarcie schroniska nastąpiło w roku 1932. Pierwotnie był to drewniany budynek na kamiennej podmurówce, który cieszył się ogromną popularnością. Niestety, tak jak i inne tatrzańskie schroniska, uległ on nazistowskiej anihilacji. Obecny budynek powstał z początkiem lat 50 tych i jest największym schroniskiem w naszych Tatrach. Oferuje 121 miejsc noclegowych. Co ciekawe, przy schronisku działa elektrownia wodna, która zapewnia przybytkowi prąd elektryczny.

Po dłuższej przerwie przy Schronisku idziemy na szczyt "Grześ". Jest to jedna z najpopularniejszych tras, które wychodzą obok Schroniska. Dalej można pojść na Wołowiec przez Rakoń.
Szlak na "Grzesia nie należy do najłatwiejszych, ale dla samych widoków warto się przejść :)
I jesteśmy w końcu na "Grzesiu". Na szczycie robimy kilka pamiątkowych fotek i dłuższy odpoczynek :)

Grześ to szczyt w Tatrach Zachodnich o wysokości 1653 m n.p.m., położony w północnej grani Wołowca. Nazwa szczytu pochodzi od góralskiego słowa „grześ” oznaczającego grzędę lub grzbiet. Przez jego grzbiet przebiega granica polsko-słowacka. Stoki Grzesia opadają do trzech dolin: Chochołowskiej (po stronie polskiej) oraz Łatanej i Bobrowieckiej Doliny Orawskiej (po stronie słowackiej). Wierzchołek Grzesia jest obły i porośnięty trawą oraz kosodrzewiną. Występują na nim także sit skucina i bliźniczka psia trawka (które jesienią żółknąc i czerwieniejąc nadają mu piękny kolor). Niegdyś jego stoki były wypasane. Szczyt zbudowany jest z piaskowców kwarcytowych. Od 1992 roku stoi drewniany krzyż upamiętniający konspiracyjne spotkania działaczy polskich i słowackich odbywające się w latach osiemdziesiątych XX wieku.
Wracamy tą samą trasą bo juz jesteśmy trochę zmeczeni. Planowalismy wejść jeszcze na "Wołowiec" przez "Rakoń", ale już chyba nie dali byśmy rady...
Polecamy nawet zrobić samą trasę do Schroniska. Szlak jest spacerowy, który się nadaje do przejścia nawet z małymi dziećmi.


środa, 29 września 2021

2021-08-06 Na Rusinową Polanę z Wierchu Poroniec

Czwartego dnia wybieramy się na "Rusinową Polanę". Mielismy iść jeszcze na "Gesią Szyję" ale pogoda tego dnia nie dopisywała. Była mgliście i słabe widoki. Wyprawę rozpoczynamy z parkingu przy budce TPN-u na "Wierchu Poroniec". Na polanę idziemy cały czas zielonym szlakiem.
Po ok 40 minutach jesteśmy na "Rusinowej Polanie". Jest to jedno z kultowych miejsc w polskiej części Tatr. Ze względu na łatwą dostępność, sporą liczbę atrakcji i przepiękne widoki cieszy się ona sporą popularnością zwłaszcza wśród początkujących turystów. Dwudziestohektarowa polana znajduje się pomiędzy Gęsią Szyją a Gołym Wierchem, w odległości mniej więcej godziny drogi od Palenicy Białczańskiej, Wierchporońca, a także Zazadniej. Rusinowa jest także odwiedzana przez turystów pielgrzymujących do oddalonego o 10 minut drogi Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach. Na polanie ma miejsce kulturowy wypas owiec. Są drewniane ławki i stoliki, przy których można odpocząć i posilić się. W jednym ze stojących na polanie szałasów można zakupić oscypki i innych góralskie specjały. Przede wszystkim jednak na Rusinową Polanę przychodzi się podziwiać cudowne widoki. Przy dobrej pogodzie bez problemu można dostrzec m.in. słowackie giganty, na czele z Lodowym Szczytem. Widoki tego dnia nie są rewelacyjne ale jakieś foty udało się zrobić :)
Po odpoczynku idziemy dalej. Niebieskim szlakiem wracamy na polanę "Zazadnia" przez Kaplicę Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach. Opuszczamy więc polanę i szeroką ścieżką wędrujemy w stronę świerkowego lasu. Przechodzimy przez mostek na potoku wypływającego z masywu Gęsiej Szyi, a następnie idziemy stromą ścieżką w dół. Szlak na tym odcinku nie jest zbyt wygodny. Trzeba więc uważać, zwłaszcza gdy jest mokro. Po kilku minutach docieramy do bram kaplicy.
Po ok 15-20 min jesteśmy na miejscu. Sanktuarium Matki Boskiej Królowej Tatr na Wiktorówkach to piękny, drewniany kościółek położony w Złotej Dolinie. Znajduje się w miejscu, w którym w 1860 roku Matka Boska ukazała się Marysi Murzańskiej – 14-letniej pastereczce z Rusinowej. Pierwszą kapliczkę postawiono tu w dwudziestoleciu międzywojennym. Na przestrzeni lat miejsce to nabierało popularności i dziś jest prawdziwą mekką dla wierzących miłośników Tatr. Wokoło sanktuarium zainstalowano kilkadziesiąt tabliczek upamiętniających tych, którzy z gór nie wrócili. Między innymi w ich intencji modlą się wierni. Kościół prowadzą ojcowie Dominikanie.
Kolejne kilka fotek i schodzimy na Polanę ""Zazadnia". Stamtąd łapiemy jakiegoś busa i wracamy do Zakopanego.
Mimo nie nalepszej pogody wracamy zadowoleni, że udało się coś zobaczyć. Trasa miła i przyjemna. Poniżej tradycjnie mapki i trasa naszej wycieczki :)