Blogi ...:::ToP BlOgI:::... Top 100 stron turystycznych .:: Nasze wycieczki - podróże małe i duże :) ::.: 2012

Baner

środa, 19 grudnia 2012

2012-12-19 Życzenia Świateczne

Z okazji zblizajacych się Świąt Bożego Narodzenia wszystkim naszym gością i obserwatorą życzymy:

By radosne święta były,
By marzenia się spełniły,
By choinka była biała,
I kolęda pięknie brzmiała,
By prezentów było moc,
w Wigilijną Świętą Noc

Ania i Grześ :)


poniedziałek, 10 grudnia 2012

2012-09-09 Wycieczka do Wilkanowa z podziwianiem zimowej przyrody

"Zima, zima, zima - pada, pada śnieg..." - A my się zimy nie boimy, na wycieczki dalej chodzimy :) Zrobiliśmy sobie wycieczkę z Zielonej Góry, przez os. Cegielnia, do Wilkanowa i dalej na amfiteatr. Trasa liczyła ok 15 km. Bylismy tylko we trójkę.


Spotkanie ustaliliśy o godzinie 10:00 pod "Lidlem". Stamtąd idziemy na os.Cegielnia. Osiedle te jest położone w zachodniej części miasta i jest otoczone lasem. W pobliżu znajduje się niewielkie jezioro, tzw. "Glinianka". Glinianka jest to wyrobisko górnicze po odkrywkowej eksploatacji gliny, często zalane wodą.

Stare maszyny na os.Cegielnia

Jeziorko - tzw. "Glinianki" na os.Cegielnia

Przy jeziorku - z tyłu domki na os.Cegielnia

Z osiedla cegielnia idziemy lasem do Wilkanowa, a po drodze robimy sobie ładne zimowe zdjęcia.

Zdjęcia po drodze do Wilkanowa

Wilkanowo – (dawna niem. nazwa Wittgenau). Wieś założona w połowie XIII wieku na karczunku leśnym. Pierwszą historyczną wzmianką o Wilkanowie znajdujemy w sporządzonym w 1305 roku dokumencie tzw. Rejestrze Głogowskim. Z rejestru wynika, że Wilkanowo wraz z trzema innymi wioskami: Leśniowem, Wysokiem i Słonem było własnością rycerza o imieniu Szenko. Podobno odkryto jeszcze wcześniejsze dokumenty, w których pojawia się nazwa Wilkanowa. Jeden z nich datowany na 1285 rok, miał wymieniać wieś wespół z Zawadą, Chynowem i Jędrzychowem. Otto Wolff przypuszczał, że Wilkanowo zostało założone ok. 1300 roku na polecenie zamożnego burgrafa Schenko von Landsberga kasztelana z Lubina. Zapewne nazwa, od początku niemiecka, nawiązywała do miasteczka Wittichenau na Łużycach, które jak wynika ze źródeł rodzina Schenko posiadała do roku 1289. Z czasem założyciel wsi bądź jego potomek otrzymał posiadłość jako lenno. O tym, że kolejni właściciela wioski posiadali ją tylko w charakterze lenników rodziny von Landsberg, świadczą dokumenty z 27 lutego i 13 marca 1428 roku, przechowywane w archiwum rady miejskiej Zielonej Góry. W pierwszym z nich Schenke Heynrich von Lanzberg potwierdza sprzedaż wioski zielonogórskiemu probostwu.
W przeciągu XVI wieku parafia zielonogórska zastawiła Wilkanowo za pożyczkę w wysokości dwustu złotych guldenów węgierskich, udzieloną żagańskiemu klasztorowi kanoników regularnych. Być może z czasem przybyły kolejne obciążenia, o których nie zachowały się jednak dokładne informacje. Z powodu starego długu Wilkanowo było zapewne zastawiane kolejnym wierzycielom. Trudności ze spłatą tej pożyczki spowodowały ograniczenia w swobodnym dysponowaniem dobrami, a także to, że Wilkanowo przeszło na własność miasta Zielonej Góry. Wiek XVII niestety nie był najlepszy dla Wilkanowa. W roku 1626 wieś splądrowały niemieckie oddziały hrabiego Mansfelda maszerujące na Węgry. Z kolei w 1631 roku Wilkanowo zostało zniszczone przez korpus wojsk szwedzkich, stacjonujący w Zielonej Górze. Wiek XVIII to kolejne lata wojen. W czasie wojny siedmioletniej 1756 – 1763 Zielona Góra z okolicznymi wioskami doświadczył aż 23 najazdów nieprzyjacielskich wojsk. Ta siedem lat trwająca wojna była przerażająco okrutna i wyniszczająca. Najbardziej uciążliwe dla miasta były przemarsze wojsk.

Historia Wilkanowa to nie tylko okrutne lata wojen, ale i okres rozwoju. W 1839 roku zielonogórski kupiec Carl A. Pohlenz odkrył w okolicy Wilkanowa złoża węgla brunatnego. Wkrótce spółka Kaufmann – Pohlenz postawiła dwa szyby. Do wioski ściągnęli górnicy z dalekich stron. W latach 1853 – 1857 wybudowano tu nową drogę, prowadzącą z Zielonej Góry do Żar. Od 1893 roku jeździł tym traktem dyliżans z Zielonej Góry do Świdnicy.
W 1902 roku w lesie pod Wilkanowem wzniesiono jeden z najciekawszych obiektów turystycznych – Wieżę Bismarcka. Ceglana konstrukcja stanęła na szczycie Góry Wilkanowskiej, najwyższego wzniesienia Wału Zielonogórskiego, sięgającego 221 m n.p.m. Dzisiaj wieża pełni rolę punktu obserwacyjnego, gdzie leśnicy czuwają nad bezpieczeństwem pożarowym lasu.
W latach 1921 – 1923 przeprowadzono elektryfikację wsi. W 1934 otworzono placówkę pocztową. Po 1945 roku Wilkanowo wchłonęło dotychczas odrębną osadę Henrykowo. Wilkanowo to także wiele lat winiarskiej tradycji. Wokół wioski rozciągały się winnice, których obszar na początku XX wieku wynosił jeszcze około 10 ha. Uprawa winnego krzewu była przez całe stulecia ważną gałęzią gospodarki Wilkanowa, podobnie jak innych okolicznych wsi stanowiących własność Zielonej Góry. Podatki ściągane do winiarzy przynosiły kasie miejskiej pokaźny dochód, zależny jednak od wysokości plonów i jakości wyprodukowanego wina. Wilkanowo to zupełnie wyjątkowe miejsce. Niby wieś, ale położona jest tak blisko Zielonej Góry, że posiada wszystkie zalety dzielnicy podmiejskiej. Takie miejsca są ostatnio bardzo modne, toteż nic dziwnego, że osiedliło się tam sporo nowych mieszkańców. W Wilkanowie istnieje kilkanaście przedsiębiorstw i firm. Wieś się rozrasta. Podzielono ją umownie na trzy części: Stare Wilkanowo, Przylesie i Wilkanowo – Rybno, zamieszkane przez leśników z Nadleśnictwa Zielona Góra.

Źródło: Publikacje Stowarzyszenia Przyjaciół Gminy Śwdinica / www.swidnica.zgora.pl

Miniaturka wieży Bismarcka w Wilkanowie - stoi przy głównej trasie: Z.Góra - Żary

Oprócz Wieży Bismarcka położonej w lesie jeszcze jedną ciekawoską jest "Wilkanowski meteoryt".
Według kronik działo się to 22.03.1841 roku o godzinie 15:30. Mieszkańcy Wilkanowa pracujący na okolicznych polach usłyszeli trzy silne grzmoty podobne do wystrzałów armatnich. Eksplozję było słychać w promieniu wielu kilometrów. Robotnicy idąc w kierunku miejsca uderzenia znaleźli na głębokości pół stopy “jakiś kamień”. Otwór w ziemi wskazywał na pionowy kierunek upadku.
Znalezione odłamki były, prawdopodobnie, fragmentami jakiejś większej masy, która rozpadła się wcześniej w powietrzu i mogła pierwotnie ważyć, jak podają źródła niemieckie, 2 funty i 9 łutów – czyli około kilograma (mając kształt prawie czworobocznej piramidy).
Trzy grzmoty mogły być efektem upadku de facto trzech fragmentów meteorytu. Pierwszy ważył 30 uncji i 2 drachmy i 2 skrupuły, drugi 6 uncji 1,5 drachmy. Nieco później aptekarzowi Weinmannowi z Zielonej Góry udało się pozyskać trzecią ważącą 169,05 grama. Naukowcy zapytują jednak, czy to nie jest właśnie ów fragment numer dwa, gdyż 6 uncji i 1,5 drachmy to waga 172 gramów, a wiec niemal tyle co ów "aptekarski" meteoryt.
Meteoryt wilkanowski to geologicznie biorąc – szary żyłkowaty chondryt, znajdujący się obecnie w najważniejszych muzeach geologicznych świata. Największa część o masie 757,5 g znajduje się na Uniwersytecie Berlińskim, ponadto drobne części są m. in. w Bukareszcie, Chicago, Kalkucie, Londynie, Nowym Yorku, Tartu, Watykanie, Wiedniu. W Polsce 63,48 g meteorytu można oglądać we Wrocławiu. Gdzie upadł wilkanowski meteoryt? Tego dokładnie nie wiadomo. Źródła niemieckie mówią, że koło kolonii Heinrichau tj. dzisiejszej części Wilkanowa która bierze swój początek w miejscu głazu upamiętniającego tamto wydarzenie i ciągnie się w kierunku Słonego (czyli zachodnia część ul. Komarnickiej).

W 161 rocznicę tamtego wydarzenie, na zakręcie drogi powiatowej w Wilkanowie ustawiono trzytonowy głaz z tablicą upamiętniającą upadek meteorytu. Fundatorem pomnika jest grupa przyjaciół gminy Świdnica.

Źródło: www.ziemialubuska.pl

Głaz narzutowy z tablicą upamiętniającą upadek meteorytu

Z Wilkanowa idziemy lasem na Wieżę Bismarcka. Tam podziwiając piękną zimową przyrodę robimy jeszcze kilka zdjęć :)

Zdjęcia po drodze na Wieżę

Wieża Bismarcka

Przy wieży zrobiliśmy sobie małą przerwę na herbatkę i kawkę. Po ok 10-15 minutach wracaliśmy już do Zielonej Góry żółtym szlakiem. Szlak ten prowadzi przez "Staw Pustelnik" do amfiteatru.

Przy amfiteatrze

czwartek, 6 grudnia 2012

2012-12-02 Wycieczka z cyklu "Jak daleko nogi poniasą..."

Na dworze zimno, -2st ale słonecznie. Minął kolejny tydzień, przyszła kolejna niedziela :) Wybraliśmy się na wycieczkę z PTTK. Zbiórkę mieliśmy 10:30. Przyszło 25 osób. Trasa liczyła 18,5 km i była podzielona na V etapów:

I ETAP: Zielona Góra (ul. Wyspiańskiego) - Zielona Góra (os. Pomorskie) => 4,6 km
II ETAP: Zielona Góra (os. Pomorskie) - Zielona Góra (os. Śląskie) => 1,5 km
III ETAP: Zielona Góra (os. Śląskie) - Raculka - Zielona Góra (ul.Wrocławska) => 2,7 km
IV ETAP: Zielona Góra (ul.Wrocławska) - Drzonków => 4,9 km
V ETAP: Drzonków - Zielona Góra (pętla na Jędrzychowie) => 4,8 km


O 10:30 przywitanie wycieczki przez przewodnika. Na początku był konkurs, z czego pochodzi dzisiejszy tytuł wycieczki, czyli "Jak daleko nogi poniasą...". Dużo osób zgadywało, kombinowało ale pierwsi byliśmy my i daliśmy dobrą odpowiedź. Oczywiscie tytuł wycieczki pochodzi od tytułu filmu. Tak na marginesie bardzo fajny film godny polecenia :) Po konkursie ruszamy! Cała trasa szła zielonym szlakiem - jest to tzw. "Mała pętla zielonogórska". Najpierw idziemy ul. Wypiańskiego, a potem przechodzimi przez tak zwany park poetów.

Park Poetów

Zielonogórski park Poetów leży między pętlą autobusową przy ul. Wyspiańskiego, Uniwersytetem Zielonogórskim a ul. Akademicką. Właściwie nie wiadomo kto i kiedy pierwszy raz użył tego określenia, ale od dawna funkcjonuje ono wśród okolicznych mieszkańców i studentów znajdującego się tuż obok Uniwersytetu Zielonogórskiego. Ten kompleks leśny wraz z oczkami wodnymi, lokalnymi ciekami oraz urozmaiconą rzeźbą terenu jest tak atrakcyjny, że stał się miejscem spacerów, wycieczek, ale też wzbu- dził zainteresowanie przyrodników, biologów, turystów, fotografów i plastyków. Na szcze- gólną uwagę zasługuje występowanie tu starych (około 70-80-letnich) okazów bluszczu pospolitego Hedera helix, w Polsce objętych ścisłą ochroną gatunkową. Ponadto występuje tu jedyna w Zielonej Górze i jedna z najliczniejszych w okolicy populacja niezbyt częstego na Ziemi Lubuskiej łuskiewnika różowego Lathraea squamaria. Podczas liczenia wiosną 2007 roku stwierdzono występowanie tu blisko 1 500 kwiatostanów tej ciekawej rośliny (dr P.Reda - dane niepublikowane). Roślinę tę można zobaczyć tylko wiosną, gdyż przez pozostałą część roku pozostaje w ukryciu pod ziemią. Jest to jedna z największych ciekawostek botanicznych nie tylko omawianego obszaru, ale i całej Zielonej Góry. Fauna tego terenu wymaga jeszcze głębszego poznania. W jednym ze zbiorników wod- nych stwierdzono występowanie objętej w Polsce ochroną prawną traszki górskiej oraz zaskrońca. Wśród ptaków liczne są: dzięcioł duży, dzięcioł średni, sójka, rudzik, sikora bogatka, sikora modra, kos, zięba, trznadel, pliszka siwa, pokrzewka, grzywacz oraz rza- dziej: pliszka górska, kokoszka wodna, krzyżówka. Wśród ssaków występują: dzik, lis, zając szarak, jeż, sarna. Dr Piotr Reda z Uniwersytetu Zielonogórskiego (Katedra Biologii) uważa, że: „… teren ten bezwzględnie powinien zostać objęty ochroną dla zachowania odznaczającego się wysokimi walorami krajobrazu, pokrytego szatą roślinną o dużym stopniu naturalności wraz z lokalnymi charakterystycznymi dla niej elementami fauny i flory”. Spośród form ochrony przyrody wymienionych w ustawie z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. 2004, nr 92, poz. 880) najwłaściwszą jest ochrona w postaci Użytku Ekologicznego. Zgodnie z art. 42 cytowanej ustawy użytki ekologiczne służą ochronie pozostałości eko- systemów mających znaczenie dla zachowania różnorodności biologicznej, w tym zbior- niki wodne, śródleśne oczka wodne, kępy drzew i krzewów, siedliska przyrodnicze oraz stanowiska rzadkich lub chronionych gatunków roślin, zwierząt i grzybów, ich ostoje oraz miejsca rozmnażania lub miejsca sezonowego przebywania. Powyższy teren spełnia wszystkie te warunki, stąd też dr Piotr Reda złożył do Urzędu Miasta w 2008r. wniosek o podjęcie działań zmierzających do zakwalifikowania go jako Użytek Ekologiczny.

źródło: Czasopismo - "Kochaj Lubuskie"
autor tekstu: Edward Markiewicz

Park Poetów

Park Poetów

Po przejsciu przez park, kierujemy się w stronę os. Pomorskiego. Tam Konczymy I Etap naszej wycieczki. Kolejne pytanie konkursowe... "Jak ma na imię i nazwisko główny bohater w filmie?". Tym razem już było bardziej ciężkie. Nikt nie zgadł, więc przewodnik powiedział żeby pomyśleć i za 15-20 min bedzie mała przerwa - koniec drugiego etapu. II etap kończymy na os. Śląskim.

Stawik między os. Pomorskim, a os. Śląskim

Koniec II etapu - mała przerwa

W czasie przejścia II Etapu naszej wycieczki, cały czas zastanawialiśmy się z Ania jak nazywał się ten główny bohater. Aż w koncu wpadliśmy na pomysł, żeby zajżeć w internet w komórce. Taka mała ściąga... I udało się. Odpowiadamy na drugie pytanie i mamy drugą nagrodę :)

Po krótkiej przerwie, ruszamwy dalej... Idziemy przez Raculkę na ul. Wrocławską - III Etap. Tam 2-3 już się odłączyły. Chyba nie dały rady tempa :) Bo było dosyć szybkie. Z ul. Wrocłaskiej kierujemy się do Drzonkowa. Zaczynamy IV Etap - cały czas towarzyszy nam szlak zielony, a w pewnym momencie dołącza jeszcze czarny rowerowy. Droga cały czas prowadzi lasem.

Poczatek IV Etapu do Drzonkowa

Na zielonym szlaku

Na zielonym szlaku

Do Drzonkowa

Do Drzonkowa

W Drzonkowie mieliśmy małą przerwę. 5-6 osób odłączyło się na autobus :/ Jednym było zimno, a drugim za gorąco - poprostu nie odpowiednio się ubrali ;) Ale to każdego inwidualna sprawa... Przed rozłączeniem przewodnik powiedział, że dalej bedziemy szli zielonym szlakiem. Z tym, że tempo bedzie podkręcone, bedziemy szli szybciej... Jak powiedział tak było ;) ok. godzinki szliśmy do końca naszej trasy - czyli do Jędrzychowa. Po drodze w nagrodę dla najwytrwalszych przy leśniczówce w Jędrzychowie mogliśmy zobaczyć mały wodospad.

Mała przerwa w połowie drogi do Jędrzychowa

Przy leśnym strumyczku

Wodospad w Jędrzychowie przy Leśniczówce

Wodospad w Jędrzychowie przy Leśniczówce

Koniec wycieczki mieliśmy na pętli autobusowej w Jędrzychowie. Tam kto chciał dostał potwierdzenie i wpisy do książeczek PTTK :) Ciąg dalszej trasy będzie 30 grudnia 2012 r.

Mała pętla zielonogórska: Zielona Góra - Drzonków - Jędrzychów - Skansen w Ochli - Góra Wilkanowska - Zielona Góra => RAZEM: 28 km

Kategoria szlaku: pieszy, na krótkie wędrówki, przyrodniczy, odcinkami do jazdy konnej, dla rowerzystów

poniedziałek, 19 listopada 2012

2012-11-18 Chynów - Zawada - Krępa - Łężyca - Chynów

Czwartek, Piatek, Sobota... Ostatnie te dni były zimne i mgliste. Na szczęście przyszła niedziela. Słońca co prawda nie było, ale mgła opadła i było ciepło. Jak co niedziele wybraliśmy się na wycieczkę. Postanowiliśmy iść z PTTK Zielona Góra. Wycieczka "Nie siedź w domu, chodź z nami". Trasa liczyła 14 km - Chynów - Zawada - Krępa - Łężyca - Chynów. Przyszło 18 osób :)

Poniżej przedstawiamy fotki z wycieczki :)


Spotkanie w Zielonej Górze - ul. Bema

Omowienie wycieczki w Chynowie

Mala przerwa kolo Zawady

Wchodzimy do Krępy




Ruiny papierni w Krępie

Palac w Krepie - przy ruinach papierni

Idziemy do Łężycy

Odpoczynek przy Łężycy

Którędy do Chynowa?

Idziemy do Chynowa

Zasłużone piwko po wycieczce

poniedziałek, 12 listopada 2012

2012-11-11 Świdnica - Dzika Ochla - Zielona Góra

Witajcie po dwutygodniowej przerwie... 11 listopada 2012 r. wybraliśmy się na wycieczkę ze Świdnicy do Zielonej Góry. Oczywiście wcześniej wszystko zaplanowane, godzina zbiórki, kilka osób poinformowane o tym gdzie chcemy iść itp. Jak przyszło co do czego, wsiadamy do autobusu a tam nikogo nie ma :( Jedziemy i idziemy sami tylko we dwójke...


Do Świdnicy jedziemy zielonogórskim PKS-em. W Świdnicy wysiadamy na samym końcu, czyli tzw. "Pętli autobusowej". Na poczatęk idziemy zobaczyć bunkry w Świdnicy...

Pętla autobusowa

Kierunek bunkry

Droga w kierunku bunkrów

Może teraz trochę o bunkrach w Świdnicy... W odległości około 2 km od wsi znajdują się dwa żelbetowe bunkry. Mają one postać walców, imponująca jest ich średnica wynosząca 20 m oraz wysokość przekraczająca 15m. Mimo wielu kontrowersyjnych hipotez i ciągłych badań do dzisiaj nie udało się ustalić ich pierwotnego przeznaczenia. Prawdopodobnie spełniały funkcje maszynowni wyposażonej w agregaty prądotwórcze i zbiorników paliwa. Kondygnacje nadziemne bunkrów połączone są klatką schodową i windą towarową.
Obiekty zbudowano około 1938 roku. W czasie wojny była w nich siedziba niemieckiego Radia Wojskowego z Wrocławia. Po 1945 roku schrony przez dłuższy czas stały opuszczone, co sprzyjało okolicznym szabrownikom. Później obiekty wykorzystywane były przez zakłady „Unitra” oraz Wojewódzki Szpital w Zielonej Górze.
Obecnie jeden z bunkrów, postawiony na łące, pełni funkcje rekreacyjne. Znajduje się w nim Klub Karate, a na zewnątrz stworzono ścianę wspinaczkową. W okresie letnim do ogólnego użytku w byłych wnętrzach wojskowych jest udostępniana dobrze wyposażona siłownia, sauna, boisko do squosha oraz ściana do trawersu niskiego (wspinaczka po ścianie na specjalnie zamocowanych uchwytach). Jest tez ściana do wspinaczki na zewnątrz bunkra. Teren wokół pozwala na rywalizację w grach zespołowych (siatkówka, badminton) i relaks przy ognisku.
Bunkier i jego otoczenie nadają się również do przeprowadzania festynów i imprez sportowych oraz organizowania tzw. zielonych szkół.

źródło: www.swidnica.zgora.pl

Bunkier

Miejsce na ognisko

Tablica pamiątkowa

Kamienny krąg

Ściana wspinaczkowa

Po obejrzeniu bunkrów i terenu wkoło ruszamy dalej... Do Świdnicy i przez całą Świdnicę idziemy czerwonym szlakiem... Na końcu tej małej miejscowości szlak skręca w prawo :)

A teraz coś o samej Świdnicy... Świdnica - jako Swidnitz - pojawia się na kartach historii w roku 1305, w dokumencie zwanym Rejestrem Głogowskim (Codex diplomaticus Silesiae, t. XIV, reg. E 19). Musiała jednak powstać co najmniej kilka dziesiątków lat wcześniej, jeszcze przed początkiem niemieckiej kolonizacji na Śląsku, o czym świadczy słowiański źródłosłów nazwy. Mamy bowiem dokumentalnie poświadczone istnienie przed 1251 r. sąsiednich wiosek, Koźli i Grabowca.

Świdnica powstała od początku jako wieś typu łańcuchówki, rozrastając się wzdłuż spływającego z gór Wilkanowskich strumienia. Z czasem przybrała postać podwójnej ulicówki rozdzielonej potokiem. Według Jana Muszyńskiego, autora opracowania historii kościoła św. Marcina (Karta ewidencyjna zabytków architektury i budownictwa, Archiwum Wojewódzkiego Oddziału Służby Ochrony Zabytków w Zielonej Górze), Świdnica otrzymała układ przestrzenny w XIII w.

Jej rozkwit związany jest z rodem rycerzy von Kittlitz, z polska zwanych Kietliczami - zapewne bezzasadnie, bowiem polska gałąź tego rodu, której najwybitniejszym przedstawicielem jest arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, notowany w źródłach w latach 1199-1219, wydaje się nie mieć wiele wspólnego, poza jakimś odległym, zapomnianym przodkiem, z linią świdnicką.

W 1396 r. Świdnica, nosząca już wtedy niemiecką nazwę Schweidnitz (później Schweinitz), była podzielona na dwa folwarki, przy czym część dóbr należała do rodu Kittlitzów. Na początku XVI w. Balthasar Kittlitz, marszałek zielonogórskiej szlachty, wystarał się dla Świdnicy o prawa miejskie, które potwierdził król Czech i Węgier Władysław Jagiellończyk. Dokument z 1514 r. określał przywileje „oppidum": prawo składu soli, warzenia piwa i monopolu na jego wyszynk w promieniu mili, utworzenia komory celnej oraz odbywania ośmiu jarmarków rocznie. Peryferyjne położenie Świdnicy w stosunku do najważniejszych ówczesnych szlaków handlowych zadecydowało jednak o jej stagnacji, utracie praw miejskich i powrocie do statusu wsi. Jeszcze w roku 1602, po zabiegach Hansa Christopha von Kittlitz, cesarz austriacki Rudolf II potwierdził miejski status Świdnicy, w roku 1617 dokonano podziału między majątkami I i II, uwzględniającego min. prawa miejskie, zaś w 1656 wzmiankowane jest prawo celne dotyczące Świdnicy I - ale miejscowość bezpowrotnie utraciła swoje znaczenie. Jej upadek przypieczętowała wojna trzydziestoletnia (1618-1648), po której Świdnica definitywnie utraciła resztki praw miejskich.

Najważniejsze epizody co najmniej 300-letniej obecności rodu Kittlitzów w Świdnicy, to:
Epitafium Balthasara von Kittlitz w kościele Św. Marcina
1490 - podział majątku między Heinricha III i Balthasara I; wytyczona wówczas linia rozgraniczenia na strumieniu przepływającym przez wieś z północy na południe powtórzona zostanie przy sprzedaży wsi w 90 lat później;
1514- Balthasar II Młodszy jako zaufany króla Władysława Węgierskiego wystarał się u niego o
nadanie Świdnicy praw miejskich. Już w 1519 Świdnica prawa te utraciła.
1522-według autorów niemieckich Balthasar II położył kamień węgielny pod kościół św. Marcina.
1547-Balthasar II w wieku 93 lat, na 6 lat przed śmiercią, uzyskał tytuł barona.
1580-sprzedaż części wsi przez Nicklasa Młodszego Heinrichowi von Zedlitz und Schónau;
najpewniej po śmierci brata Nicklasa, Abrahama, Nicklas sprzedał jego część;
1602 - Hans Christoph I, komandor zakonu Joannitów, kończy budowę renesansowej rezydencji, istniejącej do dziś.
1702 - ostatni z Kittlitzów na Świdnicy, Hans Christoph III, sprzedaje należącą do rodu część wsi wraz z folwarkiem i dworem Ottonowi Abrahamowi von Diebitsch z Podlegórza pod Sulechowem.

Ostatnią znaną ze źródeł osobą z rodziny von Kittlitz, związaną ze Świdnicą, jest Eleonora Charlotta von Stentzsch, urodzona baronowa von Kittlitz, pani na Przytoku i Świdnicy, wzmiankowana w 1738 r. jako patronka kościoła św. Marcina.
Od XVII w. Świdnica została podzielona na odrębne majątki, których kolejnymi właścicielami byli przedstawiciele kilku śląskich rodów, z reguły osiadłych w najbliższej okolicy: von Diebitsch, von Stentsch, von Knobelsdorff, von Prittwitz, von Pannewitz. W 1791 r. w całej Świdnicy, będącej wtedy największą wioską powiatu zielonogórskiego, mieszkało 1207 osób. W 1845 wieś miała 148 domów, zamieszkanych przez 844 osoby, w tym 63 katolików. W roku 1900 wieś liczyła 1141 mieszkańców.

źródło: fragmeny opracowania dotyczącego Świdnicy autorstwa p. Mirosława Kuleby
- www.swidnica.zgora.pl

Herb Świdnicy


Rzymskokatolicki kościół parafialny pw. św. Marcina z XIV w.

Muzeum Archeologiczne Środkowego Nadodrza

Tak jak pisalismy wyżej, po przejściu przez całą miejscowość skręcamy w prawo. Po drodze spotykamy ambone przy, przy której robimy sobie pierwszą małą przerwę :)

Wychodzimy ze Świdnicy

Na tym zdjęciu chcemy pokazać, jak ludzie mimo zakazu zaśmiecaja swoje środowisko :(

Odpoczynek przy ambonie

Po odpoczynku idziemy jeszcze kawałek czerwonym szlakiem a poźniej odbijamy na drogę pożarową. Droga ta prowadzi aż do Ochli, a czerwonym szlakiem możemy dojść do Zielonej Góry.

Droga pożarowa nr 1 do Ochli

W Ochli robimy sobie drugi odpoczynek. Tam siedzimy i odpoczywamy już troche dłużej...

Odpoczynek na tzw. "Dzikiej Ochli"

Niestey nie mogliśmy sobie spokojnie posiedzieć. Zaczeło najpierw kropić, a potem coraz mocniej padać :( A tak ładnie było... Z Ochli wracamy już do Zielonej Góry. Idziemy przez las żółtym szlakiem, który nas doprowadza do amfiteatru. Po drodze odwiedzamy jeszcze źródełko.

Staw "Pustelnik"

Leśne źródełko

Przy źródełku

Świdnica (Bunkry, ul. Bunkrowa, ul. Mieszka I, ul. Długa) - Góra Wilkanowska - Zielona Góra
(ul. Botaniczna, ul. Wrocławska "pętla MZK") - RAZEM 15 km

Druga część tego szlaku prowadzi do Milska: Zielona Góra (ul Wrocławska "pętla MZK") - Raculka (Ośrodek Jeżdziecki) - Stary Kisielin - Droszków - Zabór - Milsko - RAZEM 22 km